Chowając foliową torebkę, gdzieś pod poduszką, wyszedł z pokoju, by ujrzeć to różne osobniki, również walczące ze swoją sennością i widocznymi sińcami pod oczami. Jedni w pośpiechu, drudzy niekoniecznie przeplatali się pod nogami Tooru. Chowając dłonie do kieszeni skierował się w stronę hangarów. Oczywiście statek był tak wielki, że białowłosy musiał upewnić się sprawdzając mapę, na korytarzu, czy jeszcze nie zabłądził. Potrafił zapamiętać coś w ułamek sekundy, więc mając w głowie wyraźną fotografię rozmieszczenia korytarzy począł się zagłębiać w to ciemniejsze zakamarki. Powoli zaczął mijać już coraz mniej liczne osobniki. Ponad dwu metrowych Ultarianów, do których mimowolnie odczuwało się respekt czy silnie uzbrojonych ludzi. Mimo że Tooru prawie w ogóle nie wyróżniał się wyglądem na tle ludzi, miał co do nich mieszane uczucia. Byli znacznie mniej pobłażliwi, czuli, nie przywiązywali wagi do wielu rzeczy, tak jak reszta ras. Białowłosy miał wręcz wrażenie, że nie zależy im na niczym więcej niż władzy. Kiedy Tooru znalazł się w końcu w hangarach, rozpoczął szukania ogromnego numeru informującego, że tam właśnie znajduje się jego Lion. Przejście przez tyle ogromnych bram, sprawiło, że chęci z ćwiczeń coraz bardziej go opuszczały. Kiedy nagle oświecony niczym najświętszy błogosławiony napis przemówił do Tooru, że to właśnie jego szukał. Mężczyzna odetchnął z ulgą i podszedł do małego pudełeczka, gdzie przyłożył swój palec, oraz przeskanował soczewkę, żeby dostać się do środka. Ogromne, ciężarne stalowe wrota wraz z delikatnym wstrząsem zaczęły się otwierać ukazując powoli ogromnego Liona. Białowłosy mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, był z niego bardzo dumny, nigdy go nie zawodził, do tego działał niczym cudo, a dodatkowo ten wygląd, któremu nie mógł się oprzeć. Chcąc skierować się już do swojego mecha, Tooru poczuł kolejne drżenie i głośny zgrzyt otwieranych bram. Rozglądając się ujrzał niedaleko siebie krótkowłosego wysokiego mężczyznę. Widząc go z tego kąta, albinos mógł stwierdzić, że chłopak był dość atrakcyjny pod względem sylwetki. Nie mając tendencji do szybkiego zakochiwania się Tooru stwierdził, że nieznajomy był jak najbardziej w jego typie. Zwykle zabawiał się z kobieta, które tego chciały, lecz tym razem naszło go samego na grę wstępną. Zaskoczony własnymi przemyśleniami chłopak potrząsnął energicznie głową, jakby chcą wyrzucić to ze swojej głowy. Cała uwaga, którą jeszcze przed chwilą miał skupioną na mężczyźnie Tooru została zaabsorbowana na wielkiej białej maszynie ujawniającej się zaraz za nim. "Archangel" Wyszeptał pod nosem białowłosy. Jego pilot był bardzo dobrze znany na Matce. Czyżby to on? Mężczyzna spojrzał na nieznajomego, który zbliżał się do swojej maszyny. Instynktownie ruszając się z miejsca Tooru podbiegł trochę bliżej, lecz na tyle spokojnie, by nie doprowadzić do przyspieszenia swojego oddechu.
- Przepraszam. - Zawołał będąc zaledwie kilka metrów dalej i ciągle zmniejszając odległość. Białowłosy mężczyzna odwrócił się w stronę albinosa, ukazując mu urodziwą twarz, na której tkwiła szeroka szrama. Zaskoczony Tooru przystał przez chwilę w miejscu. Zdał sobie jednak po chwili sprawę, jak niegrzecznie się zachowuje robiąc to i odwrócił wzrok. Nie chciał dać mężczyźnie żadnych sprzecznych wrażeń. Nie wydawało mu się to za okropne, czy obrzydliwe. Ale za coś do czego można przywyknąć. Zagłębiając się w tej myśli Tooru był skłonny nawet stwierdzić, że blizna dodaje mężczyźnie wręcz niebywałego uroku, czy też drapieżności i doświadczenia.
- O co chodzi? - Przywitał go uprzejmy uśmiech, który zaskoczył Guardiana. Dawno nie widział kogoś tak uprzejmego i pozytywnego. Nagle wszelkie myśli, które skupiały się na jego braku umiejętności sterowania Lionem zostały zwyczajnie zdmuchnięte i zastąpione całkowicie innymi planami.
- Dałbyś zaprosić się na kawę? - Zapytał od razu białowłosy, nie potrafił się droczyć, zawsze jak miał sprawę mówił o niej prosto z mostu. Tym razem też nie było inaczej. Tooru specjalnie by ukazać swoje szczere intencje, podniósł delikatnie kąciki ust, lustrując przy tym głębie błękitnych oczu mężczyzny.
< Nathaniel? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz